Menu Zamknij

Niebieski wieloryb. Krótko o nowej niebezpiecznej legendzie

Historia w skrócie.
W sieci panoszy się nowa zaraza. Przez media społecznościowe młodzi ludzie wciągani są w niebezpieczną grę. Przez 50 dni muszą wypełnić 50 kolejnych, coraz bardziej makabrycznych zadań. Zarywanie nocy, oglądanie depresyjnych filmów, samookaleczanie. Ostatnim wyzwaniem jest popełnienie samobójstwa. Wszystko to w mistycznej otoczce dziwnych numerów, haseł, tajemnych pozdrowień, a także… wielorybów (i motyli). Choć folklor internetowy jest fascynujący, nie będę tu opisywał szczegółów gry z powodów, które, mam nadzieję, staną się jasne w miarę czytania tekstu.

Zaraza przyciąga zarazę, więc o grze (oczywiście w najlepszych intencjach) piszą w sensacyjnym tonie kolejne zatroskane portale. Także w Polsce.

Rzecz tak bardzo na pierwszy rzut oka wygląda na ściemę i legendę miejską, że od kilku dni czytelnicy ślą do mnie utrzymane w żartobliwym tonie prośby, żebym coś o tym nieszczęsnym wielorybie napisał.

No to szukam, grzebię, patrzę, żeby napisać.

I wiecie, co się okazało?

1. Wieloryb to nie pic na wodę

Czy to prawda? W jakimś stopniu – tak. Gra istnieje. Zapewnie nie w tak rozbudowanej formie, w jakiej opisują ją media. Nie wiadomo też, co było pierwsze – medialne doniesienia, czy gra w obecnej postaci(!).

Nie da się wykluczyć, że gra ma prawdziwe ofiary. (Wedle informacji, które udało mi się zgromadzić, faktycznie toczy się śledztwo w sprawie śmierci dwóch nastolatek.) Dlatego jeżeli macie dzieci, warto rozmawiać z nimi o zagrożeniach.

2. Wielorybowa mania to przykład szkodliwej paniki medialnej

Wszystko zaczęło się od artykułu Galiny Mursalijewy na portalu „Nowaja Gazeta” z 16 maja 2016. Autorka opisywała śledztwo związane ze śmiercią dwóch nastolatek (autentyczne), łącząc jednocześnie (bez dostatecznych podstaw) grę w wieloryba ze śmiercią 130 dzieci.

Artykuł dobrze się klikał, więc przedrukowywały go kolejne media, czasem wzbogacając o nowe szczegóły, czasem tylko parafrazując, żeby uniknąć procesu o plagiat.

16 lutego 2017 r. ukazuje się w „Nowej Gazecie” kolejny tekst tej samej autorki, w którym zjawisko ma już skalę globalną, a do akcji rzekomo wkraczają już rosyjskie cybersłużby1.

Artykuł klika się jeszcze lepiej. Interesują się nim media na świecie. Dociera także do Polski.

Kiedy przyjrzałem się kilku tekstom na ten temat opublikowanym na portalu Radia Zet, Wyborcza.pl oraz mamadu.pl, okazało się, że wszystkie stanowią kompilację tekstów z „Nowej Gazety”. Do tego autorzy ewidentnie przepisują, od siebie nawzajem, nie sięgając nawet do rosyjskich źródeł!

Zamiast przyrostu wiedzy związanego z tym, że kolejni autorzy podejmują sprawę i starają się ją opisać, mamy więc rosnącą panikę związaną z tym, że „wszystkie media o tym mówią”, a w dodatku „są w tej sprawie zgodne”. To nie są cztery różne artykuły. To cztery razy ten sam tekst, który dostajemy z różnych źródeł, przez co wydaje nam się, że temat jest ważny, a do tego dobrze opisany i zbadany.

Wszystkie teksty rozpoczynają się od informacji o „co najmniej 130 nastolatkach”, po czym opowiadają o śledztwie w sprawie… dwóch. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy zagłębimy się w szczegóły!

Zobaczmy tylko:

Fragment oryginalnego tekstu z „Nowej Gazety”:

— Вот и я так думала, когда месяца за два до этого страшного дня заметила, что Эля стала часто рисовать бабочек и китов, — вспоминает Ирина. — Умилялась, как красиво у нее получается. Думала: сколько у дочери талантов. Ни на секунду не приходило в голову ничего тревожного. Как я могла догадаться, что вот такая у них символика сегодня: бабочки живут всего день, киты выбрасываются на берег, совершают суицид?2

 

– Ja też tak właśnie myślałam, kiedy dwa miesiące przed owym fatalnym dniem spostrzegłam, że często rysuje motylki i wieloryby – wspomina Irina [matka dziewczyny, która popełniła samobójstwo – M.N.]. Wzruszyłam się, jakie to piękne i pomyślałam: ile moja córka ma zdolności! Ani przez sekundę nie przyszło mi do głowy, że to coś niepokojącego. Skąd mogłam wtedy wiedzieć, jaka kryła się za tym symbolika? Motyle żyją zaledwie dzień, wieloryby wypływają na plaże, by popełnić samobójstwo.

 

Wyborcza.pl:

Symbolami „grup śmierci” są: wieloryb, bo te zwierzęta czasem popełniają rodzaj samobójstwa, wpływając na brzeg, oraz motyl, też zawsze bliski śmierci – żyje tylko kilka dni.3

 

Radio Zet:

Ich symbolem są wieloryby (jedne z nielicznych zwierząt, dla których dopłynięcie do płytkiego brzegu oznacza śmierć, którą można porównać do samobójstwa) lub motyle, żyjące zaledwie kilka dni. Ich wizerunki można znaleźć w pobliżu miejsc, w których młodzi Rosjanie odbierają sobie życie.4

 

Mamadu:

Rodzice nastolatków muszą być czujni, gdy ich dzieci zaczną dziwnie się zachowywać, wstawać w nocy i siedzieć przed komputerem, a przede wszystkim zaczną otaczać się wizerunkiem wielorybów i motyli. Dlaczego akurat ich? Wieloryby przez to, że czasem wpływają na płyciznę, uznawane są za zwierzęta, które dążą do popełnienia samobójstwa. Motyle z kolei żyją krótko, dlatego też stały się symbolem grupy, choć to wieloryb pojawia się najczęściej.5

O, a tutaj jeszcze Wprost wprost przyznaje się do przepisywania z The Sun6. Dają czadu:

W tym kraju statystyki samobójstw wśród młodych ludzi od lat są zatrważająco wysokie. Zdaniem śledczych za nową „modą” stoi jeden człowiek, psychopata czerpiący satysfakcję z odbierania poczucia sensu życia młodym ludziom i doprowadzania ich za pomocą manipulacji do samobójczej śmierci. Do tej pory jednak nie udało im się natrafić na jakikolwiek namacalny ślad tej postaci.

Szaleńcza spirala kopiowania w nieskończoność tego samego, przepojonego duchem paniki tekstu, nieweryfikowanego przez dziennikarzy (czy raczej: twórców contentu).

Zakładam, że żadnemu z autorów tych tekstów wcale nie zależało na naszych dzieciach. Gdyby tak było – czy nie zadaliby sobie trudu poszukania dodatkowych informacji? Sprawdzenia źródeł? Dotarcia do faktów?

3. A zatem: czy wiemy coś więcej?

Śledztwo rosyjskiego oddziału Radia Wolna Europa opublikowane kilkanaście dni temu pokazuje, że fenomen faktycznie istnieje. Nietrudno odnaleźć w sieci kogoś, kto zechce zostać „kuratorem” naszego wyzwania. Zarazem jednak przy żadnej z dziennikarskich prowokacji nie doszło do namawiania do samobójstwa7.

Niezwykle ważnym tropem wydają mi się ustalenia dziennikarzy z portalu Lenta.ru, którym udało się dotrzeć do osób odpowiedzialnych za kilka z tajnych grup na portalu VKontakte (najpopularniejsza rosyjska sieć społecznościowa). Dziennikarzom udało się naświetlić przynajmniej dwie istotne motywacje administratorów niebezpiecznych grup:

      1. fascynacja psychodeliczną symboliką (zabawa w wyznaczanie ludziom tajnych numerów, zadań, kolejne fale inicjacji)

      2. PIENIĄDZE

Otóż tajne grupy w rodzaju „morza wielorybów” służą administratorom do zarabiania. Przedstawiają oni uczestnikom nie tylko depresyjne wiadomości, lecz także reklamy, na których – dzięki niesamowitej popularności tej nowej rozrywki – zarabiają niezłe pieniądze8.

Istotne wydaje mi się także umiejscowienie gry w „błękitnego wieloryba” w szerszym kontekście folkloru internetowego. Nie jest to pierwsza tego rodzaju zabawa, raczej nowy wariant bardzo starego motywu. (Ale nie będę tu opisywał popularnych dawniej gier, aby nie przyczyniać się do ich wskrzeszania – takie przypadki się zdarzały.)

4. Co powinniśmy robić?

Muszę przyznać, że mam w tej sytuacji pewien problem. Rozumiem, że informowanie o „wielorybie” może się przyczynić do wzmożenia czujności, zaostrzenia kontroli rodzicielskiej, mądrych rozmów o zagrożeniach w sieci, a w konsekwencji – być może – uratować czyjeś życie. Ale bezmyślne kopiowanie i wklejanie sensacyjnej wieści niewiele ma wspólnego z informowaniem!

Jako badacz legend miejskich biorę też pod uwagę drugi czynnik. Doświadczenie z innymi podobnymi przypadkami wskazuje, że tego rodzaju medialne paniki wywołują gigantyczny efekt naśladowczy. Nawet jeżeli gra w „niebieskiego wieloryba” nigdy nie istniała, to po serii obiegających cały świat sensacyjnych doniesień musi zaistnieć.

Tak samo, jak nieszczęsna „gra w słoneczko”, o której – na podstawie całkowicie fałszywych informacji i kawału z forum internetowego wziętego omyłkowo za prawdę – trąbiły przez dobry miesiąc media w całym kraju.

Nim więc udostępnicie na swojej ścianie kolejny sensacyjny artykuł z instrukcją obsługi, jak zabić się w internecie, zastanówcie się dwa razy, jaki wpływ na rzeczywistość chcecie w ten sposób wywrzeć.


1 https://www.novayagazeta.ru/articles/2017/02/16/71537-sporim-na-lyam-chto-za-mnoy-nikto-ne-pridet-nikogda

2https://www.novayagazeta.ru/articles/2016/05/16/68604-gruppy-smerti-18

3http://wyborcza.pl/7,75399,21429855,rosyjskie-sluzby-bezradne-wobec-dzialajacych-w-sieci-sekt-ktore.html

4http://zdrowie.radiozet.pl/Psychologia/Choroby-cywilizacyjne/Wieloryby-w-sieci.-Cyberwojsko-walczy-z-fala-samobojstw-wsrod-Rosjan-00001462

5http://mamadu.pl/130895,50-zadan-w-piecdziesiat-dni-a-potem-dzieci-popelniaja-samobojstwo-jest-juz-130-ofiar

6https://www.wprost.pl/zycie/10046043/Koszmarna-gra-zbiera-krwawe-zniwo-Liczba-ofiar-Niebieskiego-wieloryba-przekroczyla-setke.html

7 http://www.rferl.org/a/russia-teen-suicide-blue-whale-internet-social-media-game/28322884.html

8https://lenta.ru/articles/2016/05/17/suicidetrue/

Czytaj dalej