Po przeczytaniu tego posta umrzesz. To tylko kwestia czasu.
Z drugiej strony: wszyscy w końcu umrzemy. Taki los.
Twoja śmierć nastąpi po przeczytaniu tych słów. Ale to nie znaczy, że moja pisanina przyczyniła się do twojego zgonu. Prawda?
A co jeżeli jest inaczej? Jeżeli to faktycznie post morderca?
(Zdaję sobie sprawę, że wkurzam wielu ludzi, a ze skokami ciśnienia nie ma żartów.)
Na szczęście jest prosty naukowy sposób, żeby się o tym przekonać.
Baza danych
Gdybym chciał się upewnić, że mój post jest w pełni bezpieczny, mógłbym zachęcić Was, Wasze rodziny, różne instytucje państwowe, a może nawet Marka Zuckerberga do wysyłania mi informacji na temat każdej niepokojącej rzeczy, jaka przydarzy Czytelniczkom „Mitologii Współczesnej” przez najbliższy rok.
Załóżmy, że system zadziałał, a post dotarł do naprawdę dużej publiczności.
Po roku mam już plik z naprawdę przerażającą listą: od wysypek, przeziębień, przez rozwody, pożary, zawały, włamania, aż po – przy dostatecznie licznej próbie – kilka zgonów.
Udostępniam mój arkusz ekspertkom i szerokiej publiczności i patrzymy, co z tym towarem zrobić dalej.
Jedna opcja jest taka, żeby surowe wyniki wrzucić do internetu i na pierwszą stronę tabloidów z chwytliwym nagłówkiem w rodzaju:
„Pięć zakrzepów, czterdzieści dwa rozwody, wszawica i trzy zgony po przeczytaniu śmiercionośnego posta!!!”
I niech każdy sobie sam zdecyduje, czy chce zaglądać na „Mitologię Współczesną”.
Drugie rozwiązanie jest bardziej żmudne. Bierzemy nasz arkusz i porównujemy z danymi dla całej populacji, uwzględniając m.in. wiek, płeć i miejsce zamieszkania czytających tego bloga. Dopiero kiedy w wynikach pojawią się istotne statystycznie różnice, możemy podejrzewać, że między czytaniem a niefortunnym zdarzeniem występuje relacja przyczynowo-skutkowa.
Na przykład (zmyślony) ludzie, którzy przeczytali ten tekst, parskają istotnie częściej niż analogiczny segment populacji, który posta nie czytał. Może to oznaczać, że post powoduje parskanie.
Szczepionki
Jak się zapewne domyślacie, nie wymyśliłem tej procedury na potrzeby horroru o Poście Zagłady. (Chociaż zachowuję sobie wszelkie prawa autorskie do tego genialnego pomysłu!)
W podobny sposób działają wielkie bazy danych o efektach ubocznych leków i szczepionek takie jak EudraVigilance.
Szeroko kolportowana przez przeciwników szczepień informacja o „tysiącach zgonów” (dokładna liczba się zmienia) w UE po podaniu szczepień jest więc dokładnie tym samym, co nagłówek o rozwodach i wszawicy po lekturze morderczego posta. Następstwo w czasie nie oznacza relacji przyczynowo-skutkowej.
Przyjrzyjmy się matematyce.
Przy 300 milionach zaszczepionych (ponad 800’000’000 dawek!) w krajach UE 30 tys. zgonów, o których donoszą antyszczepionkowe strony, oznaczałoby, że umarła jedna na dziesięć tysięcy osób, które wcześniej miały styczność z igłą. Problem w tym, że w całej populacji śmiertelność jest znacznie wyższa. Każdego roku ten smutny świat opuszczają miliony Europejczyków. (To nie spisek, ludzie po prostu umierają, jak już była mowa.)
Oznacza to dwie rzeczy: po pierwsze ruchy antyszczepionkowe mają sporo racji, kiedy zwracają uwagę na fakt, że większość zgonów nie jest raportowana w bazie. Z drugiej strony trudno wymagać, że jeżeli komuś dwa dni po wyjściu z punktu szczepień spadła cegła na głowę, to powinniśmy pamiętać o umieszczeniu tej informacji. Czasem brak związku ze szczepionką jest ewidentny.
Druga sprawa jest zabawniejsza, choć to też czarny humor. Przy naprawdę rzetelnym zbieraniu danych moglibyśmy przygotować soczyste nagłówki na temat wszystkiego, co ludzie robią: „2021 – rok mokrej śmierci. Po wypiciu wody zmarło już 4,5 miliona Europejczyków” Albo: „Powstrzymać banany zagłady. 2 miliony zgonów po zjedzeniu żółtego owocu” (przyjąłem tu założenie, że niecała połowa Europejczyków jadła w tym roku banany, za to każdy, oprócz kilku Francuzów z Południa i mojego sąsiada, choć raz pił wodę).
Dlatego następnym razem, kiedy wasz wujek albo nadzwyczaj płodny internetowy komentator zawodowo zajmujący się wklejaniem linków zarzuci was przerażającymi statystykami z baz danych, sprzedajcie mu mroczną prawdę o bananach.
I pamiętajmy: następstwo w czasie nie oznacza relacji przyczynowo-skutkowej.
A teraz włączamy odliczanie. Ponury żniwiarz już po Was idzie.
Podzielcie się tym postem ze znajomymi. Najgorzej czekać na śmierć w samotności 🙂
Przydatne źródła
Tu przystępnie wyjaśnione to samo, tylko bez żartów
https://www.reuters.com/article/factcheck-coronavirus-eu-idUSL1N2S924P
A tutaj autorzy samej bazy wyjaśniają, jak działa, a jak nie działa
Warto zwrócić uwagę na fragment, w którym przestrzega się explicite przed tym, co robią strony antyszczepionkowe: nie można skorzystać z bazy do zsumowania całkowitej liczby zgonów, ponieważ baza przechowuje oddzielne rekordy nie dla pacjentów, lecz dla efektów ubocznych (jeden facet, który miał problem z sercem, płucami, żołądkiem i wypadaniem włosów figuruje w bazie jako cztery oddzielne rekordy!)
„This website does not provide the total number of cases reported with a fatal outcome. It provides the number of cases reported as fatal for specific reactions groups (e.g. cardiac disorders) and for specific reactions (e.g. myocardial infarction). Since one individual case may contain more than one suspected side effect, the sum of the number of fatal cases per reaction group will always be higher than the total number of fatal cases.”
https://www.adrreports.eu/en/covid19_message.html
Tu, z kolei, zawsze aktualny FAQ WHO na temat szczepionek